Kochani Siostry i Bracia,
Chcę się do Was zwrócić w kilku konkretnych, najpilniejszych sprawach. Zanim wszakże do nich przejdę, pozwólcie, że choć krótko rozważę z Wami dopiero co usłyszaną Ewangelię. Pokazuje nam ona trzy możliwe odniesienia do Osoby Jezusa.
Pierwsze z nich pokazują członkowie rodziny Jezusa. Związani są oni z Panem więzami krwi. Można powiedzieć, iż fizycznie są Mu ze wszystkich ludzi najbliżsi. Owszem, w pierwszej chwili może się nam wydawać, że się o Niego troszczą. Faktycznie jednak, wcale Go nie rozumieją; to, co robi, uważają za szaleństwo. Odbywają dość długo drogę do Jezusa – nie po to jednak, by Go słuchać, ale by Go upomnieć. I dlatego, przybywszy na miejsce, zachowują znaczący dystans – nie chcą wejść do środka wspólnoty Jezusowych uczniów. Najbliżsi przez więzy krwi – pozostają NA ZEWNĄTRZ Jego duchowej rodziny.
Drugi przypadek stanowią uczeni w Piśmie. Teologiczni eksperci – znawcy Biblii i wykładowcy tradycji. Ci nie uważają Jezusa za kogoś, kto „postradał zmysły”. Nie! Oni uważają Go za człowieka opętanego, który działa cuda mocą szatana. To ku nim skierowane jest w głównej mierze dzisiejsze pouczenie Pana. Czy ich przekonało? Znając dalszy ciąg Ewangelii, musimy raczej odpowiedzieć, że NIE. Przeciwnie, ich wrogość będzie narastać i mnożyć kolejne – coraz bardziej absurdalne – oskarżenia.
Jak widać, ani fizyczna bliskość i więzy krwi (w pierwszym przypadku), ani studia i wykształcenie teologiczne, z wiedzą biblijną włącznie (w drugim przypadku) – choć same w sobie dobre – nie muszą automatycznie prowadzić do wiary. Przeciwnie, jedno i drugie może w nas obrodzić nie posłuszeństwem Jezusowi, lecz pyszałkowatą pewnością siebie, recenzującą Jego nauczanie i postępowanie.
Jest jeszcze postawa trzecia – opisana przez Ewangelistę słowem „TŁUM”: „TŁUM ludzi siedział wokół Niego”. Ze wszystkich trzech możliwości, wydawać by się mogło, najmniej obiecująca. Pozostawanie w tłumie – w masie – łatwo kojarzy się nam z anonimowością, z poddaniem się raczej stadnym niż indywidualnie przemyślanym postawom i wyborom, z ucieczką od osobistej odpowiedzialności, nie z wolnością lecz raczej z poddaniem się naciskowi grupy.
Tu jednak dzieje się coś niesłychanego. Ewangelista pisze, że Jezus SPOJRZAŁ Z UWAGĄ na siedzących wokół Niego. A św. Mateusz w swojej Ewangelii dodaje, że „wyciągnął nad nimi rękę” – w geście oznaczającym, jak wiemy, przekazywanie Ducha Świętego. W spotkaniu ze wzrokiem Jezusa, oraz w poddaniu się przekazywanemu Duchowi, „siedzący wokół” przestają być anonimowym tłumem, a stają się Jezusową RODZINĄ: „bratem, siostrą i matką”. Nie są już bezmyślną i podatną na zewnętrzne manipulacje masą – stają się wspólnotą ludzi, którzy najpierw rozpoznają, a następnie „pełnią wolę Bożą”.
Kochani,
Każda z tych postaw może być nasza. Możemy przychodzić do Jezusa, poddając się „więzom krwi”: bo tak czynili i czynią nasi rodzice, dziadkowie czy inni krewni. Możemy chodzić do kościoła z racji na nich; wewnętrznie zachowując jednak wielki dystans do wiary chrześcijańskiej, uważając jej prawdy i wymagania za wariactwo. Możemy fizycznie być bardzo blisko – wręcz najbliżej Jezusa (jak np. księża czy ministranci podczas Mszy św.) – lecz duchowo być oddalonymi i obcymi. Możemy także wziąć za całą wiarę swoją wiedzę religijną, oczytanie teologiczne; możemy za całe swoje zaangażowanie w Kościół uznać rozpalone dyskusje o jego grzechach i błędach – możemy z pozycji eksperta osądzić Kościół jako wręcz „szatański”. Nie musi to jednak wynikać z naszej miłości do Jezusa. Nie musi też wcale oznaczać „pełnienia woli Bożej”. Taka perspektywa – właściwa perspektywa WIARY – otwiera się przed nami dopiero wtedy, gdy poczujemy na sobie wzrok ukrzyżowanego i żyjącego Pan, i gdy sami spojrzymy Mu w oczy w osobistym spotkaniu, oraz gdy rozpalimy w sobie obecność i dary Ducha Świętego – otrzymane przez włożenie na nas rąk: w sakramencie chrztu i bierzmowania, w sakramencie święceń czy choćby – każdorazowo – w sakramencie pojednania i pokuty. Wiem, że to nie dzieje się automatycznie, lecz stanowi dłuższy (może nawet nigdy nie kończący się) proces – oznacza ponowną decyzję podjęcia pewnej DROGI. Tym z nas, którzy zechcą się w nią wybrać, chcę podpowiedzieć kilka jej najbliższych etapów.
Święto Eucharystii
W najbliższą niedzielę, 13 czerwca, będziemy przeżywać 34 rocznicę wizyty ojca świętego, św. Jana Pawła II w Łodzi. Pielęgnujemy jej pamięć, przeżywając m.in. ustanowione przez księdza arcybiskupa Władysława Ziółka w 1989 roku Święto Eucharystii. Od ubiegłego roku ma ono nową formę: przeżywamy je – tak w katedrze, jak i w każdej parafii naszej archidiecezji – jako prawdziwą Dobę Eucharystyczną. Także i w tym roku rozpocznie się ona Eucharystią w naszej katedrze – w piątek (11 czerwca) o godz. 18.00. Zapraszam na nią przedstawicieli KAŻDEJ PARAFII (najlepiej dwie osoby: duchowną i świecką). Niech się zejdzie na to Święto cały łódzki Kościół, przeżywający swój Jubileusz. Po powrocie z tej Eucharystii w każdej parafii rozpocznie się (Mszą świętą? Apelem Jasnogórskim? Innym nabożeństwem?) całodobowa (gdzie to tylko możliwe) ADORACJA NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU – aż do godz. 21.37 w sobotę, 12 czerwca. Proszę także, aby w ciągu tego dnia odprawić w każdym kościele parafialnym i rektoralnym uroczystą Mszę św. dziękczynną za pontyfikat Jana Pawła II i jego wizytę w Łodzi. Niech to będzie czas modlitwy wspólnej i indywidualnej (właśnie: czas, w którym z Jezusem popatrzymy sobie wzajemnie w oczy), czas odkrywania zamysłów i woli Bożej – co do nas i co do naszego Kościoła (dajmy się w tym poprowadzić materiałom przygotowanym specjalnie na tę okazję przez nasz Wydział Duszpasterski).
Synod
W ubiegłym roku znakiem jedności, z którym wrócili ze wspólnej Eucharystii w katedrze przedstawiciele każdej parafii była, wykonana specjalnie na to Święto, lampka oliwna z herbami: św. Jana Pawła II i naszej Archidiecezji. Proszę, niech te lampy ponownie RAZEM zapłoną w każdej z naszych świątyń. W tym roku każda delegacja otrzyma, również specjalnie w tym celu wydrukowaną, Modlitwę za trwający w naszej diecezji od blisko 4 lat Synod diecezjalny. Proszę Was, módlcie się tą modlitwą – tak w dobę Święta Eucharystii, jak i po niej. Synod wznowi swoje prace w piątek 18 czerwca. W ostatnim czasie kilkuosobowy zespół roboczy przygotował podsumowanie dotychczasowych prac, doświadczeń i owoców Synodu. 18 czerwca w gronie członków Synodu podejmiemy dyskusję nad tym tekstem i nad programem oraz kalendarzem dalszych prac. Przede wszystkim jednak nad tym, jak ożywić od nowa świadomość trwania i WAŻNOŚCI synodu w każdej z naszych parafialnych wspólnot.
Tym bardziej, że od października tego roku aż do marca roku następnego nasz synod wpisze się swoim działaniem w swoisty ogólno-kościelny Synod zaproponowany przez PAPIEŻA FRANCISZKA nam WSZYSTKIM: każdej kościelnej wspólnocie – od najbardziej podstawowych zaczynając. Jak może już wiecie, na jesieni roku 2023 w Rzymie ma obradować Synod biskupów na temat: „KU KOŚCIOŁOWI SYNODALNEMU: WSPÓLNOTA, WSPÓŁUCZESTNICTWO I MISJA”. Zanim jednak spotkają się z papieżem biskupi całego świata, Ojciec św. postanowił zaprosić do rozmowy na temat Kościoła MOŻLIWIE WSZYSTKICH – każdego wiernego, w każdej parafii. We wrześniu otrzymamy z Watykanu propozycję tematów i pytań do rozważenia, które w październiku zostaną przekazane do każdej z naszych parafii i wspólnot eklezjalnych. Na tę – możliwie najszerszą – debatę będzie czas do marca 2022 r., kiedy musimy przekazać jej – już opracowane – wyniki do Konferencji Episkopatu.
To wielkie i odpowiedzialne zadanie. Sam papież mówi, że Synod i Synodalność są „konceptami łatwymi do pomyślenia i wyrażenia, ale już nie tak łatwymi do podjęcia w praktyce”. Ufam jednak, że papieskiej inicjatywy i prośby nie zlekceważymy, ani nie zbędziemy kilkoma okrągłymi frazesami, lecz zaangażujemy się każdy z nas na miarę swoich możliwości, w przekonaniu, że rzecz dotyczy go osobiście.
Miesiąc ewangelizacji
Pewnie wszyscy czujemy (a wielu z Was mówi o tym wprost), że po półtora-rocznym okresie pandemii i wymuszonego przez nią wygaszenia wielu form kościelnej aktywności, potrzebujemy nowego zapału i nowej gorliwości; zapewne także nowego namysłu i rozeznania, a więc i NAWRÓCENIA! Wszystko to może nam być dane – i przez nas przyjęte – jedynie na drodze ewangelizacji – ponownego spotkania ze zmartwychwstałym Panem, w żywej wspólnocie Jego uczniów. Taką – szeroko zakrojoną ewangelizację – chcemy podjąć zaraz po wakacjach, we wrześniu. Już teraz Was zapraszam! Będą wydarzenia o wielkiej, ogólno-diecezjalnej skali, i mniejsze, skierowane do grup – parafialnych czy stanowych. Szczegółowo napiszę o tym w połowie sierpnia. W tym momencie chcę tylko zwrócić się osobno do młodych: już dziś zapraszam Was na „Arenę młodych”, która odbędzie się tym razem na łódzkim stadionie „Orła”, 13 września. Wcześniej mam nadzieję spotkać się z wieloma z Was podczas sierpniowych pieszych pielgrzymek na Jasną Górę.
I na koniec jeszcze jedna, bardzo konkretna prośba:
Zaproszenie do tworzenia rodzin zastępczych
Od kilku lat ponawiamy w naszych kościołach prośbę o włączanie się w dzieło pieczy zastępczej. Informacje na ten temat – wraz ze specjalną wystawą, którą można zaprezentować w każdej parafii – można otrzymać zarówno w naszym Wydziale Duszpasterskim, jak i bezpośrednio w łódzkim MOPS-ie. Od osób odpowiedzialnych za ten program wiem, iż najwięcej rodzin zastępczych rekrutuje się ze środowisk kościelnych. To dobrze, ale ciągle jeszcze nie na miarę potrzeb. Łódź pozostaje jednym z niewielu miast w Polsce, w których nadal istnieje dom dziecka dla małych dzieci – w jego trzech placówkach przebywa ich aktualnie ponad 100, i każde z nich niezwykle potrzebuje szybkiego powrotu do rodzinnej formy wychowania. Wiele z tych dzieci było ochrzczonych w naszych łódzkich parafiach, a więc włączonych do naszej duchowej rodziny; są więc naszymi najmłodszymi siostrami i braćmi. Ale niezależnie od tego, o każdym z nich Jezus mówi: „kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje” (Mt 18, 5).
Kochani,
Rzeczy i spraw bieżących jest znacznie więcej niż pozwala powiedzieć charakter listu pasterskiego. Przypominam przede wszystkim o trwającym Jubileuszu 100-lecia naszego łódzkiego Kościoła. Zapraszam Was nieustannie do korzystania z jego łask i darów. Przy najbliższej sposobności poproszę Ojca Świętego o przedłużenie nam jubileuszowego czasu aż do Wielkanocy przyszłego roku – byśmy mogli jeszcze podjąć te inicjatywy, które przetrąciła pandemia. I dopiero wtedy – jeśli Pan pozwoli – wybierzemy się razem z już długo zapowiadaną, dziękczynną pielgrzymką do Rzymu.
Wszystkim życzę pięknego czasu nadchodzących wakacji. Za wszystko Wam dziękuję, i serdecznie każdej i każdemu z Was błogosławię.
Wasz
Arcybiskup Grzegorz